A w Krakowie…

W czasie, gdy nasi kochani gimnazjaliści zderzyli się z szarą rzeczywistością i zdawali egzaminy gimnazjalne, aby mogli pisać w spokoju i ciszy klasa II LO wyjechała do Krakowa. 21 kwietnia o godzinie 7 rano, najlepszym środkiem transportu – Polskim Busem, wyjechaliśmy do dawnej stolicy Polski. Zaledwie po pięciu godzinach jazdy byliśmy pod Wawelem. To znaczy musieliśmy jeszcze do niego dojść, ale dojechaliśmy do Krakowa 🙂 Szybkim marszem poszliśmy do hostelu na Rynku Głównym. Zanim dobrze się zrelaksowaliśmy, to już pan Max i pan Jacek pognali nas na Starówkę. Obowiązkowo na Szlak Królewski. Zwiedziliśmy gotyckie, barokowe świątynie, aby przechodząc koło Wawelu trafić na Skałkę i wrócić do hostelu wzdłuż brzegu Wisły.

Następnego dnia pojechaliśmy do Tyńca i tu mieliśmy oglądać jeden z najstarszych zabytków w Polsce, klasztor benedyktyński. Popychała nas tam również sława miejscowego sklepu z naturalnymi produktami spożywczymi zakonników. W drodze do klasztoru pan Jacek znalazł, przypadkowo, wspaniały okaz numizmatu z czasów PRL, 20 groszy z 1949 roku. Na dłuższą chwilę zamieniliśmy się w archeologów, każdy liczył oglądając ścieżki, że trafi na coś podobnego ale nie było więcej „archeologicznych odkryć”.

Po powrocie udaliśmy się na krakowski Kazimierz, aby zobaczyć, co pozostało po Żydach, dawnych mieszkańcach tej części miasta. Kazimierz został wchłonięty przez Kraków, choć pierwotnie był odrębnym grodem.

Odwiedziliśmy również muzeum motyli ale były to najgorzej wydane pieniądze podczas całej wyprawy :/ Jedliśmy też pyszne zapiekany. Były tak ogromne, że ledwo je zmieściliśmy w otworach twarzowych 🙂

Kolejny dzień poświęciliśmy na zwiedzanie Wawelu – komnat królewskich, zbrojowni i renesansowych krużganków dziedzińca zamkowego, a stamtąd prosto na Rynek i do nowego (w porównaniu z historią Krakowa) muzeum krakowskiego pod Sukiennicami, gdzie dzięki multimedialnym wystawom przenieśliśmy się do bogatego, średniowiecznego Krakowa. Każdemu możemy polecić zwiedzanie tego miejsca.

Ostatni dzień pobytu to niestety powrót do rzeczywistości naszych czasów – pakowanie, bieg z walizkami do autobusu i powrót do Warszawy. Chcielibyśmy tu jeszcze kiedyś wrócić 🙂