Galicja wczoraj i dziś

Wyjazdy szkolne to czas nie tylko na poznanie nowych miejsc i naukę, ale również na integrację z kolegami i koleżankami ze szkolnej ławki. Każdy ma wówczas czas na rozmowę i lepsze zapoznanie się.

Tym razem wszystkie klasy Społecznego Liceum im. Bronisława Geremka wybrały się na intensywną wycieczkę pełną wielu aktywności i mile spędzonych chwil w gronie znajomych i kadry nauczycielskiej.

24 września zebraliśmy się wszyscy razem przed autokarem, pełni chęci i sił na kolejną wspólną wyprawę. Czekała nas co prawda dosyć długa droga, ale nikt się tym szczególnie nie przejmował, bo humor dopisywał nam cały czas, a atmosfera była przyjemna i wesoła. Po drodze udało nam się zwiedzić ruiny jednego z dawnych największych zespołów pałacowych w Europie, które zdecydowanie zrobiły duże wrażenie na każdym z nas.

Wieczorem dojechaliśmy już na miejsce naszego kilkudniowego noclegu do pensjonatu o sympatycznej nazwie „Janosik” w Muszynie. Po zjedzonej i smacznej kolacji, udaliśmy się do swoich pokoi, aby odpocząć i nabrać sił na kolejne zaplanowane aktywności.
Następnego dnia, zaraz po śniadaniu, pojechaliśmy zobaczyć jedne z największych term w Europie. Umiejscowione one są w Miszkolcu, mieście na Węgrzech. Baseny, na które dojechaliśmy były ciekawe i na pewno bardziej specyficzne od typowej pływalni, na której był każdy z nas. Niektóre z nich znajdowały się pod skalnym sklepieniem, co było zapewne niecodziennym i intrygującym rozwiązaniem. Po 3-godzinnym pobycie i relaksie w węgierskich termach, wyruszyliśmy dalej w kierunku Słowacji, gdzie naszym przystankiem były Koszyce. Miasto jest bogate w ważne i istotne dla dziejów Polski wydarzenia, więc zwiedzanie go było interesująca formą lekcji historii, która przydała się zapewne każdemu z nas. Spacerując wspólnie z przewodnikiem, mieliśmy okazję poznać tło historyczne tego miejsca i jego obyczaje. Po pobycie w Koszycach wracaliśmy już w kierunku naszego pensjonatu. Zmęczeni podróżą i długim dniem zjedliśmy ciepły posiłek i mieliśmy czas na chwilę odpoczynku.

Kolejny dzień jednak nie był równie leniwy, co wieczór i tradycyjnie po śniadaniu wyjechaliśmy dalej zwiedzać. Tego dnia zobaczyliśmy skansen w Nowym Sączu. Towarzyszyła nam ładna pogoda, więc spacer w takim miejscu był samą przyjemnością. Oprócz zwiedzenia skansenu, pojechaliśmy do „galicyjskiego miasteczka”, które jest zresztą częścią tego obiektu. Tam czekało na nas miasteczko, stworzone na kształt takiego sprzed wielu lat. Mieliśmy okazję przenieść się w czasie i wyobrazić sobie jak wyglądało życie tak dawno temu.
Następnie czekał nas obiad, a później odwiedziny w Krynicy Zdroju, małej, turystycznej miejscowości niedaleko naszego „Janosika”. Całą grupą wjechaliśmy na taras widokowy, gdzie porobiliśmy wspólne zdjęcia i pocieszyliśmy się ładnymi widokami. Zaraz potem mieliśmy chwilę „czasu wolnego”, kiedy mogliśmy pospacerować po Krynicy i kupić ewentualne pamiątki z wyjazdu dla bliskich.
Po tak miło spędzonym dniu, wróciliśmy do hotelu i powoli przygotowywaliśmy się do nieuniknionego powrotu do domu. Bowiem następnego dnia czekała nas już podróż powrotna, która z pewnością nikogo nie cieszyła.
Ostatniego poranka w Krynicy wstaliśmy wcześnie i zaraz po śniadaniu zaczęliśmy pakować nasze bagaże do autokaru i przygotowywać się do długiej jazdy.

Po drodze jednak zatrzymaliśmy się na chwilę w Tarnowie, gdzie przewidziana była dla nas jeszcze jedna atrakcja. Zwiedzaliśmy muzeum diecezjalne. Była tam duża kolekcji dzieł o tematyce sakralnej, w tym jedne ze starszych piet powstałych w Polsce. Po tej zorganizowanej lekcji historii i sztuki, spacerowaliśmy po Tarnowie i udaliśmy się na wspólny obiad, aby nabrać sił przed podróżą.
Powrót pomimo tego, że wywołał raczej smutek to minął szybko i bezproblemowo.

Ten wyjazd to na pewno kolejne fajne wspomnienie i wiedza, jaką mieliśmy okazję z niego wyciągnąć. Teraz pozostaje tylko z niecierpliwością czekać na kolejny.

Tekst: Karolina Koper III LO

Foto: Dorota Jarmuła II LO, Igor Roszyk III LO