Jak radzić sobie psychicznie w czasie pandemii?

Wszystkie media powtarzają nam w kółko o działaniach, które mamy podejmować, aby zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. Myjemy ręce i nie wychodzimy z domu. Ale to chroni tylko nasze zdrowie fizyczne, a jak poradzić sobie z pogarszającym się nastrojem?

Trudno tu o uniwersalne rady. Dla jednej osoby najgorsze jest odosobnienie lub nuda. Dla innej – strach o zdrowie najbliższych. Inni martwią się o sytuację finansową, a kolejni o losy matury i rekrutacji na studia. Sporo ludzi siedzi w domu z dwójką czy trójką dzieci i jednym laptopem, a mają pracować zdalnie oraz dbać o to, żeby dzieci zrobiły swoje lekcje… I jeszcze jakoś nie zwariować i wytrzymać pod jednym dachem.

Nie da się więc w jednym tekście poradzić czegoś wszystkim. Spróbuję jednak zamieścić kilka rad, które mają szansę pomóc choć trochę. Jeśli Twoje samopoczucie pogarsza się i nic, co próbujesz robić, nie pomaga – skorzystaj z telefonów zaufania (116 111 – dla dzieci i młodzieży, 116 123 – dla dorosłych) lub poszukaj pomocy psychoterapeuty (wiele miejsc pracuje teraz on-line).

Zaakceptuj swoje emocje. Wszystkie. Możesz odczuwać mnóstwo różnych emocji: złość, smutek, bezradność, wściekłość, przerażenie, obawę, lęk, zniechęcenie… I wszystkie te emocje są ok. Obiektywnie patrząc, jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji i trudne emocje są adekwatną odpowiedzią naszego organizmu. Byłoby dziwne, gdyby było inaczej. Więc przyznaj przed sobą, że odczuwasz te emocje i zaakceptuj je jako coś naturalnego i logicznego. Nie oskarżaj się, nie mów sobie, że nie powinieneś/powinnaś tak czuć.

Wbrew temu, co sądzi wiele osób, zaakceptowanie uczuć wcale nie sprawia, że one zaczną rządzić całym naszym życiem. Jest dokładnie na odwrót. To emocje, które chowamy, ukrywamy, nie dajemy im dojść do głosu, cały czas siedzą w nas i próbują się odezwać. Jeśli z nimi porozmawiamy – usiądą sobie spokojnie w kąciku.

Kontaktuj się z ludźmi. Oczywiście tylko telefonicznie i przez komunikatory. Szczególnie zachęcam do rozmów video. Człowiek jest istotą społeczną i pozostawanie w izolacji jest dla nas bardzo nienaturalną sytuacją. Bądźcie w stałym kontakcie z bliskimi. Rozmawiajcie (także) o innych rzeczach niż wirus!

Zaplanuj swój czas. Większość z nas stanęła teraz przed wyzwaniem samodzielnej organizacji całego swojego dnia. Dla dorosłych pracujących na co dzień z domu jest to bardzo trudne zadanie. Dla osób, które nigdy tego nie robiły i jeszcze same sobie tego nie wybrały – może to być ekstremalnie trudne i może zająć trochę czasu zanim się tego nauczą. Może być szczególnie niełatwo, jeśli jesteś nastolatkiem i w ogóle jeszcze uczysz się siebie.

Czego możemy nauczyć się od osób, które pracują z domu? Tak w skrócie: rób listy zadań. Porządkuj je i rób plan na dany dzień (żeby nie przytłaczało Cię wszystko, co masz do zrobienia w tym tygodniu). Planuj też przerwy, np. jak w szkole co 45 minut. Sprawdź, czy pomoże Ci ubieranie się i/lub malowanie jak do szkoły/pracy. W ten sposób oddzielisz czas pracy od czasu domowego. Zrób porządek w miejscu, w którym pracujesz. Spróbuj zapanować nad rozpraszaczami – np. zostaw telefon na 45 minut w innym pokoju.

Ustal swój nowy porządek dnia. Zakładam, że przez te kilka dni, które już minęły, był czas, żeby się wyspać. Teraz potrzebujesz stałego rytmu dnia. Ustal, o której wstajesz. Już nie musi to być 6 rano, ale nie może być też 10. Chyba, że nadrobisz obowiązki wieczorem. Ale wtedy ustal, do której maksymalnie siedzisz – potrzebujesz 8 – 9 godzin snu. Ustal sobie mniej więcej godziny posiłków i to, kiedy zajmujesz się nauką czy pracą. To naprawdę pomaga funkcjonować.

Znajdź chwilę relaksu. Gdy już zaplanujesz realizację swoich obowiązków, pamiętaj też o odpoczynku. Ale nie zakładaj, że usiądziesz sobie gdzieś na chwilę między piętnastym a szesnastym punktem do odhaczenia. Bo odłożysz to na wieczne nigdy. Druga sprawa – pomyśl, co naprawdę sprawia, że odpoczywasz. Nie włączaj automatycznie TV lub Netflixa, gdy tylko masz wolną chwilę. Zastanów się, czy na pewno po takim seansie czujesz się lepiej i masz więcej sił i ochoty do życia. Może lepsza będzie kąpiel, książka lub posiedzenie na balkonie.

Unikaj tego, co sprawia, że czujesz się gorzej. Brzmi logicznie i prosto, prawda? Oczywiście nie mam na myśli obowiązków zawodowych, szkolnych, czy mycia zębów. Ale przyjrzyj się sobie, czy sprawdzanie co godzinę, ile mamy potwierdzonych zakażeń, sprawia, że czujesz się lepiej. Albo czy szukanie przyczyn pandemii na coraz to dziwniejszych stronach w internecie cię uspokaja. Jeśli nie – wyznacz sobie, kiedy sprawdzasz bieżące informacje. Daj znać bliskim, że nie chcesz słuchać najnowszych nowin. Oczywiście oprócz tych najważniejszych.

Żyj zdrowo. To frazes, ale to naprawdę ma wpływ na nasze samopoczucie. Zdrowo się odżywiaj, postaraj się o ruch (można ćwiczyć w domu) i wysypiaj się.

Spróbuj zauważyć pozytywy. To chyba najtrudniejszy punkt. Bo ja naprawdę znam negatywy. Ale pomyśl, czy coś będzie u Ciebie lepiej. Więcej czasu z rodziną (tak, wiem, to może być negatyw). Zrobisz porządki, nadrobisz książki, nauczysz się gotować? Nawet jeśli Twoja sytuacja w związku z wirusem jest fatalna, w poradzeniu sobie z nią, nie pomoże Ci załamanie się i skupianie na negatywach. Spróbuj działać nieszablonowo, podpatrz co zrobili inni (np. są firmy, które sprzedają karnety na zajęcia do wykorzystania jak-już-się-będzie-dało, żeby utrzymać płynność finansową).

Mam nadzieję, że te kilka punktów wskaże Ci kierunek. Nie wiadomo kiedy sytuacja jakoś znacząco się zmieni, więc póki co trzeba organizować sobie życie tak, jak się da.

Jeśli macie propozycje tematów psychologicznych, które warto byłoby poruszyć – dajcie znać.

Tosia Kopyt